środa, 25 czerwca 2014

Opo 1 - rozdział 12

- Jesteś w jednej z kryjówek Akatsuki, gdzie nikt Cię nie znajdzie, Zuzo – odpowiedział jej Tobi – A teraz odpowiesz mi na pytania, albo będzie z Tobą źle – Zuzia tylko prychnęła i rzuciła w niego shurikenem, jednak shuriken przez niego przeleciał. Nie zrażona tym ugryzła się w palec wykonała odpowiednie znaki i przywołała swojego koliberka. Który zaraz po tym jak usiadł jej na ramieniu zerwał się i odleciał.
- Hah widać Twój przywołany zwierzak nie bardzo jest chętny do pomocy
~*~*~
Szedł sobie spokojnie przez wioske, czekając na jakieś informacje od Hokage, gdy nagle zobaczył małego koliberka lecącego w strone do głównej siedziby Piątej. Stanął jak wryty by zaraz po tym pobiec za ptakiem. Chwile później był za oknem Tsunade i słuchał.
- Shizune! – zawołała – Zawołaj do mnie Sasuke i Sakure.
- Hai! – powiedziała brunetka i wybiegła z pokoju. Po jakiś pięciu minutach wróciła z wymienioną dwójką.
- Dostałam wiadomośc od Zuzi o miejscu jej pobytu i wysyłam was tam. Niestety te wiadomości są skąpe, więc będziecie musieli iść za koliberkiem. I nie mówicie o tym Kibie, nie chce żeby postąpił pochopnie.
- Hai! – powiedzieli i wyszli żeby się przygotować na misje.

Słysząc ostatnie zdanie głowy wioski, wkurzył się i to bardzo. Jednak ostatkami sił się powstrzymał przed wejściem tam i podążył za parą.
- No to spotkajmy się przy bramie za pół godziny – powiedziała różowowłosa i skręciła w strone swojego domu. Uchiha jeszcze chwile się za nią patrzył i również podąrzył w strone swojego mieszkania.
- Co?! Za pół godziny?! Dlaczego tak długo?! Przecież to jest ich przyjaciółka do jasnej cholery!! - myślał. Wybrałby się sam wcześniej ale nie wie gdzie ona jest a koliber idzie z nimi.
***
Stał ukryty przy bramie do wioski już od pięntnastu minut i tracił cierpiwość. Jednak w końcu zobaczył Sakure która kroczyła szybkim krokiem do bramy.
- Gomen Sasuke-kun za spóźnienie – zaraz… CO? On tam cały czas stał?! Ale jak? Ale kiedy? Zaraz gdzie oni znikęli? I Kiba ruszył za nimi.
Mimo że poruszali się całkiem szybko dla Kiby to i tak było za wolno. Zapadał już zmrok kiedy się zatrzymali.
- Czekaj chwile – powiedział Sasuke do różowowłosej – Czujesz to? – zapytał by po chwili, rzucić kunaia w strone z której przybyli.
- Ej! No! Co ty wyprawiasz?! To nie mnie powinieneś atakować tylko tych z Brzasku pamiętasz?! Co za debil… – zbulwersował się Kiba. Sakura patrzyła lekko zirytowana na chłopaka. Następnie podeszła do niego powoli i uderzyła go z całęj siły, tak że odleciał kilka dziesiąt (albo kilka set xDDD dop. Aut.) metrów dalej (znowu pobiła rekord xD dop. Aut.). Sasuke natomiast lekko się uśmiechnął.
Gdy tylko Kiba podniósł się, i podszedł ponownie do dwójki znajomych shinobi, wytłumaczył im jak się tam znalazł. Z braku lepszych pomysłów oraz tego że byli pewni że chłopak ponownie ruszy za nimi zabrali go ze sobą, a później ewentualnie się policzy z Tsunade.
***
- Mów wreszcie! – wykrzyknął mocno wkurzony Tobi.
- Chciał byś – odpowiedziała mu Zuzia, z uśmiechem na twarzy. Użył na niej wszystkich technik genjutsu jakie znał a ona dalej była nie ugięta. Musiał przyznać, że była niezła, ale to nie zmienia faktu że mogłaby już zacząć mówić! Cholery można dostać z takimi ludzmi! Co Tsunade z nimi robi?! Faszeruje ich czymś co zakazuje im mówić czy co?! Sama ich torturuje, a jak nie dadzą rady to wpierdol?! No kurna, jak to jest możliwe?!
Gdy tak sobie myślał, ktoś wziął go od tyłu (xD dop. Aut.) i zakrył usta dłonią. Jedyne co Tobi zobaczył to pierścień akatsuki i stracił przytomność. Nad nim stał wysoki brunet, patrzący się z satyswakcją na to co zrobił.
- Uc-chiha Iii-ttachi?
***
No nareszcie, przeniosłam wszystko! Ufff ale to trwało!!! (jakieś 10 min xD) No ale skończyłam i się cieszcie :D albo hejtujcie, jak chcecie xD it's fun :D To tyle bo musze iść spaciać, bo jutro wstaje o 5 rano <ociera łezkę> aż mi się płakać chce xD Dobra!
Miłego lata oraz zajebistych wakacjii xD

Opo 1 - rozdział 11

Daichi trochę zawiedziony, że miał tak krótką przerwę, pobiegł za nimi, mimo że dalej nie wiedział, o co chodzi. Po kilku chwilach byli już przed drzwiami do biura Hokage. Hinata zapukała i weszła nie czekając na odpowiedź. Tsunade-sama zaskoczona spojrzała się na czwórkę przybyszów.
– Tsunade-sama! Powiedziałaś, że ta technika, którą użyl przeciwnik, działa tylko i wyłącznie na jinchuuriki, prawda? – prawie krzycząc, spytała się Hinata. Hokage spojrzała się na kunoichi lekko zaskoczona jej zachowaniem, ale mimo to odpowiedziała natychmiast.
– Tak, tylko na jinchuuriki, ale dlaczego się o to pytasz Hinata?
– W takim razie skąd przeciwnik to widział?
– No cóż Naruto jest bardzo sławny…
– Tak, ale mało, kto wie ze ma w sobie bijuu – powiedziała.
– Zaraz, zaraz. Naruto jest jinchuuriki?! – wtrącił się Daichi – I wy się z nim zadajecie?
Nawet nie skończył zdania, a poczuł katanę na swojej szyi.
– Masz jakiś problem? – spytał Sasuke, oczywiście grobowym tonem. Daichi cały blady na twarzy, przełknął głośno ślinę.
– Sasuke? Sakura? Moglibyscie go wyprowadzić? – spytala tym razem spokojnie Hinata. Mimo tego ze mowila spokojnie w jej oczach można było zobaczyć wścieklość. Sakura i Sasuke tylko przytaknęli i wyszli.

Umówili się na 18, tego samego dnia. Właśnie ta godzina dochodziła i Zuza była już prawie gotowa. Eee… no dobra nie była gotowa, ani nawet prawie. Nie wiedziała co na siebie włożyć a Kiba miał być tu za dziesięć minut. Zaraz dziesięć? Nie! Przecież zegar się spieszy o dziesięć minut to znaczy że będzie tu lada chwi…<dzwonek do drzwi dzwoni> (nie wiedziałam co napisać więc nie czepiać się XD dop. autorki).
– Kurcze – szepnęła – Chwila! – krzyknęła do osoby stojącej za drzwiami. (Ciekawe kto to XD dobra odwala mi…. XD Get ready for Hell :D dop. autorki) Szybko ubrała to co chciała na początku ubrać, ale wtedy nie była pewna, i poszła otworzyć drzwi. Szczerze? Miała nadzieje że ta randka wypali bo zależało jej na Kibie, bardzo. Kiedy otworzyła wreszcie drzwi zobaczyła ten jego zajebisty uśmiech.
– Tym razem się nie wywróciłaś – usłyszała zamiast przywitania. Spojrzała na niego wzrokiem typu „bardzo, kurwa, śmieszne” i wyszła z mieszkania.
– Czekaj! – powiedział. Zatrzymała się gdy poczuła dłoń na nadgarstku – Ja chciałem Ci coś dać- kontynuował jak się odwróciła. Była to miniaturka Akamaru. Oczy Zuzi zrobiły się duże i już otwierała usta żeby podziękować ale zobaczyła coś co ją skłoniło do odepchnięcia Kiby.

Czekali jakąś godzinę, gdy wreszcie w drzwiach do gabinetu stanęła Hinata oraz Hokage-sama. Nic nie mówiąc odwróciły się i poszły. Sakura i Sasuke spojrzeli na siebie i zaczęli iść za nimi. Daichi stał jak słup soli.
– Sasuke! – krzyknęła Sakura.
– Co? – spytał jakby nic się nie stało.
– Uwolnij go! – odpowiedziała już lekko zirytowana.
– Po co? Przecież i tak się nie przy… – w tym momencie dostał w łeb. Po tej akcji uwolnił go.
Gdy dotarli do szpitala…. szok! Naruto nie ma w pokoju! Wszyscy się zaniepokoili i zaczęli go szukać po całej konosze. Szukali przez dłuższy czas i w końcu po 2 godzinach znaleźli go. Okazało się , że uciekł prze okno na ramen bo jego brzuch zawładnoł nim jak szatan i ciągnęło go tylko do żarcia. Sakura zauważyła go jak śpi przy misce ramenu i jednym zamachem pięści uderzając w ziemię stworzyła krater co natychmiast obudziło Naruto i w tym czasie podchodzi Hinata i uderza go z liścia.
– Naruto! Jak mogłeś uciec ze szpitala na ramen! – krzyknęła na niego.
Nagle pod zdziwieniem widzą jak wielka łapa uderza w dom Zuzy. Nikt nie wie co się dzieje, gdy w pewnym momencie ukazują się sprawcy. Byli to Deidara oraz Sasori.
– Miałeś racje danna, ta nasza nowa technika jest o wiele skuteczniejsza niż te dwie oddzielne techniki – powiedział blondwłosy członek Akatsuki. Chwile po ataku pojawił się przy naszych głównych bohaterach Kiba.
– Tam jest Zuza! – krzyknął po czym pobiegł razem z Akamaru (który się tam nagle zmaterializował na potrzeby filmu XD Hahaha :P dop. autorki) chcąc zaatakować napastników, niestety nie udało mu się ich nawet drasnąć przez kukiełki które ich chroniły. Zamiast tego wpadł na pomysł żeby uratować Zuzę z tej „łapy”, lecz nie dało rady bo ta „łapa” podleciała w powietrze i usłyszeli głos Deidary:
– Jeżeli chcecie ją odzyskać to dajcie inną osobą o podobnym talencie – powiedział uśmiechając się idiotycznie.
– Ja mogę pójść – Kiba się zgłosił i nagle Sasori zamknoł go w podobnej łapie w której znajdowała się Zuza. Która tak na marginesie się przebudziła i jak usłyszała słowa Kiby oraz krzyk reszty jej przyjaciół to wkurzyła się i zmieniła się w ducha. Łapa w której była zaczęła się świecić i po chwili była w ciele Kiby. Zdołała umknąć przed wybuchem jednak musiała wrócić szybko do swojego ciała, a Deidara widząc dziwny blask szybko zdetonował jej łąpe. Poległa pozostawiając po sobie jednynie prezent od Kiby. Widząc to wszystko reszta się ostro wkurzyła co doprowadziło do tego że pojmali ową dwójkę. Tsunade-sama podeszła do Kiby i widząc jego wyraz twarzy zaczęła go pocieszać. Po wszystkim wszyscy wrócili do domu, a Naruto do szpitala pod opieką Hinaty. Hokage-sama zabrała się za zbieranie informacji na temat owej techniki użytej na Naruto.

- Co się stało? – spytała się.
– Jesteś w jednej z kryjówek Akatsuki, gdzie nikt Cię nie znajdzie, Zuzo – odpowiedział jej Tobi…

Opo 1 - rozdział 10

- Hinata!!! Dawno sie nie widzielismy! – uslyszala, a gdy sie odwrocila zobaczyla znajoma twarz.
- Daichi, jak milo Cie widziec – odpowiedziala z usmiechem – co tu robisz?
- Bylem w poblizu, kiedy przypomnialo mi sie, ze mieszkasz tutaj. Szukalem Cie doslownie wszedzie, a ty jestes tutaj – zasmiał sie – idziesz do szpitala?
- Co? Nie… znaczy… chcialam odwiedzic kolege, ale przypomnialo mi sie, ze musze cos najpierw zrobic – odpowiedziala lekko zaklopotana.
- To może Ci pomoc? – zapytał  Daichi. Hinata przytaknela i skierowali sie oboje w strone domu Hinaty.
***
- Sasuke! Zaczekaj! – na te slowa Sasuke zatrzymal sie i odwrocil. Gdy zobaczyl, kto go wolal usmiechnal sie. Sakura była coraz blizej, niestety (a moze stety :) dop. aut.) nie wyhamowala i wpadla na niego i przewrocili sie oboje.
- Auc – syknal.
- Sasuke… ja prze… – niedane jej bylo dokonczyc, bo  Sasuke uciszyl ja pocalunkiem.
- Cicho, przeciez wiem, ze nie chcialas – powiedzial – gdybys chciała mnie zranic juz bym nie zyl – dodał po chwili. Gdy Sakura to uslyszala zarumienila sie. W pewnym momencie zobaczyli ich przechodzący Kiba, Zuza i Shino.
- Ej, co wy robicie? – zapytal „mandrze” Kiba. Sakura przez to sie jeszcze bardziej zarumienila po czym wstala.
- Mmy… Niiic… – zajaknela sie przy odpowiedzi. Kiba po krotkim „taaak jaasne” zaczal sie niekontorlowanie smiac. Po krotkiej pogawedce Zuza, Kiba i Shino poszli dalej wykonywac zadania.
- No wiec co chcialas? – zapytal po chwili milczenia Sasuke.  Sakura ktora juz ochlonela znowu zaczela sie rumienic.
- Niiic… tylkko chcialam sie zapytac czy pomogl bys mi w… jednej rzeczy – powiedziala z trudem. Po chwili juz byli w drodze.
***
Gdy juz znalezli sie na miejscu Hinata przygotowala rzeczy potrzebne i zaczeli robic dekoracje. I tak minelo kilka godzin.
- A tak wlasciwie to co to za kolega i dlaczego jest w szpitalu? – powiedzial Daichi z naciskiem na slowo kolega.
- Ehmm… To Naruto, jest w szpitalu bo mnie obronil – odpowiedziala oczywiscie z rumiencem na twarzy. Daichi byl zainteresowany wiec Hinata mu opowiedziala krotko cala historie, pominela tylko fakt ze technika wroga dzialala tylko jezeli osoba zaatakowana miala pieczec. I nagle ja olsnilo. Zerwala sie szybko i bez zadnego wytlumaczenia pobiegla w tylko sobie znanym kierunku.
***
Po czterech godzinach Shino poszedl sobie z wymowka ze musi troche pocwiczyc nad nowa technika. Tym oto sposobem Kiba i Zuza zostali sami. Zuza zajeta wlasnymi myslami nie wiele slyszala ale jak cos tuz za rogiem huknelo to natychmiast zareagowala. Gdy kilka sekund pozniej znalazla sie na miejscu wypadku zobaczyla Kibe lezacego pod drabina na ktorej lezaly rozne ozdoby dostarczone przez Daichi’ego. Zuza szybko odgarnela ozdoby, uwazajac zeby niczego nie zniszczyc, i przesunela drabine. Sprawdzila tetno, na szczescie bylo normalne. Probowala go obodzic i nic. Przestraszyla sie nie na zarty. Juz chciala go podniesc i isc z nim do szpitala kiedy… otworzyl oczy i sie usmiechnal.
- A nie uratujesz mnie metoda usta-usta? – powiedzial niby zawiedziony. Zuza stanela jak wryta.  Juz po chwili pulsowala jej zylka na skroni.
- TY IDIOTO!!! JA SIE TU O CIEBIE MARTWIE A TY MI TAKIE NUMERY ODSTAWIASZ!!! MYSLALAM ZE COS CI SIE STALO!!! – powiedziala lekko zdenerwowana po czym chciala go uderzyc ale w pore sie schylil. O malo nie wybuchnal siemechem niestety musial  sie znowu uchylic przed kolejnym ciosem. Jeszcze chwile tak sie…. No jeszcze chwile Zuza probowala zabic Kibe a potem ja przygwozdzil do sciany.
- Zuza ja… chcialem zwrocic twoja uwage – powiedzial ze skrucha.
- Po co? – powiedziala spogladajac na niego groznie.
- No bo… – zrobil wiekszy wdech – pojdziesz ze mna na randke? – zapytal. Oczy Zuzy sie rozszerzyly, no tego to sie nie spodziewala. Stala tak jeszcze kilka sekund w szoku, kiedy wreszcie sobie uswiadomila ze musi cos odpowiedziec.
- Taak – wyszeptala po czym jej twarz okryl rumieniec. Kiba puscil ja po czym sie usmiechnal i ja przytulil.
***
 Weszli do parku i usiedli na lawce. Sasuke byl troche zdziwiony bo niby w czym mial jej pomoc? W siedzeniu? Siedzieli tak chwile i Sasuke dalej nie dostal odpowiedzi. Juz chcial cos powiedziec jednak Sakura go uprzedzila.
- Ehm… dobra… no wiec jak widzisz nie potrzebuje pomocy ale… po prostu chcialam z Toba porozmawiac – pod koniec prawie szeptala.
- Noo… to o czym chcesz porozmawiac? – spytal kiedy zrozumial ze potrzebuje zachety. „Powinien to wiedziec” – pomyslala i lekko upadla na duchu. I juz chciala odpowiedziec ale…
- Sakura!!! Sasuke!!! – no wlasnie. Oboje spojrzeli w strone z ktorej uslyszeli krzyk,  to byla Hinata (tak HINATA krzyczy XD Lol XD dop.aut.) a kilka, kilkadziescia metrow za nia byl Daichi.
- Sluchajcie! pamietacie co Hokage-sama mowila, ze ta techika ktorej uzyl wrog dziala tylko na ludzi ktorzy maja pieczec wiec skad on wiedzial ze Naruto-kun mial pieczec? – powiedziala, skonczyla akurat w tym momencie w ktorym Daichi dolaczyl do nich. Kiedy dotarlo do nich co Hinata powiedziala zerwali sie z miejsca i pobiegli w strone gabinetu Hokage. Daichi troche zawiedziony ze mial tak krotka przerwe pobiegl za nimi, mimo ze dalej nie wiedzial o co chodzi.

Opo 1 - rozdział 9

Stali przed salą w której był blondyn. Czekali aż wyjdzie z nich Hokage. Po chwili wyszła z pomieszczenia.
- Możemy się z nim zobaczyć? – powiedział natychmiast Sasuke.
- Narazie nie, tylko Hinata może wejść – powiedziała Tsunade-sama. Wszyscy byli zdziwieni, nie mniej niż Hinata.

Gdy weszła do pokoju zobaczyła Naruto, miał zamknięte oczy i równy oddech. «Pewnie śpi» pomyślała, po czym usiadła na krześle obok. Spojrzała na jego twarz, miał spokojny wyraz twarzy i lekki uśmiechna ustach.
- Gdybyś tylko wiedział jak bardzo Cię kocham – wyszeptała.
- Wiesz dokłądnie to chciałem powiedzieć – powiedział po czym się zaśmiał widząc jak Hinata się rumieni.- No tylko zamiast «wiedział» to bym powiedział «wiedziała» – dodał. Spróbował się podnieść.
- Nar-ruto-kun… nie…. musisz odpoczywać – powiedziała, jednak on jej nie słuchał. Usiadł i przysunął się do niej, tak że teraz między ich twarzami były zaledwie centymetry. Jednak w pewnym momencie ktoś wszedł do pokoju, mimo zakazu Tsunade. Był to Kiba wraz z Shino

- Hina… t… a…. – Naruto i Hinata natychmaist się od siebie odsunęli. Hinata była czerwona jak pomidor, za to Naruto był niezadowolony jeśli można to tak ująć. Kiba i Shino stali jak wyryci. Naruto westchnął i rzucił w nich, pierwszym lepszym przdmiotem. W tym przypadku była to poduszka. Udało się, ocknęłi się.
- Czy wy przed chwilą…? – zapytał Kiba.
- Nie! Co chcieliście? – powiedział poddenerwowany Naruto.
- Kur… enai-sensei mówi że mamy iść do gabinetu Hokage – odezwał się po raz pierwszy Shino.Hinata kiwnęła głową i podniosła się z krzesła. Naruto odprowadził ich wzrokiem. Jego złość opadła, do tego stopnia że poczuł zmęczenie i, tym razem na prawdę, zasnął.

Biegli do gabinetu Hokage, żeby się spotkać z Kurenai. Hinatcie nie za bardzo się podobało że musiała opuścić Naruto w takim momencie ale nie miała wyboru. Gdy już tam doszli okazało się że chodzi o zbliżający się dzień festiwalu. Wszycy już byli na miejscu. Nawet Kazekage suny wraz ze swoją dziwczyną oraz rodzeństwem.
- Dobrze, skoro już tu jesteście wszyscy to przejdźmy do rzeczy, nie długo będzie dzień kultury, z tego powodu organizujemy festyn, przyjedzie do nas Daimyo kraju ognia więc postarajcie się – powiedziała po czym rozdała wszystkim kartki z zadaniami. Po chwili wszystcy się rozeszli, w gabinecie została tylko Hokage-sama, Shizune oraz Hinata.
- Ehm… Hokage-sama, czy z Na… Naruto będzie wszytko okey? – zapytała granatowowłosa. Tsuande spojrzała na nią zdziwiona, myślała że wszyscy już wyszli. Jednak chwile póżniej na jej twarzy znajdował się uśmiech.
- Oczywiście, przez lisiego demona bardzo szybko dojdzie do zdrowia. I myśle że już jutro mogę go wypuścić ze szpitala, Jedyny problem jaki widze to to że będzie musiał odpoczywać a znając jego to raczej nie przyjdzie mu to z łatwością. – odpowiedzieła blondynka. Hinata uśmiechnęła się.
- Mogę się tym zająć – powiedziała, a gdy uświadomiła sobie co powiedziała jej twarz zrobiła się czerwona.
Gdu wyszła z budynku Hokage, chciała iść z powrotem do szpitala jednak miała do zrobienia kilka rzeczy. Gdy miała się udać w stronę swojego domu ktoś ją zaczepił.
- Hinata!!! Dawno się nie widzeliśmy…

Opo 1 - rozdział 8

Wszyscy przyjaciele Naruto, łącznie z Amine i Zuzą, byli teraz na korytarzu. Czekali już długo ale nic się nie zmieniło. Dalej słyszeli jak się męczył, i dalej nie mogli nic zrobić. Po chwili przyszła Tsunade-sama.
- Chyba wiem jak mu pomóc –powiedziała z przejęciem, nie wyglądała jaby się cieszyła.
- Jak? – poderwała się Sakura.

Tsunade-sama wytłumaczyła im na czym polega technika uzdrawiająca. Gdy skończyła zrozumieli dlaczego nie cieszyła się za bardzo.
- Sakura będziesz mi potrzebna, tak samo jak Hinata bo ma taką samą nature czakry jak Naruto, Ino też będziesz potrzebna oraz Tenten, potrzebujemy jeszcze jednej osoby. – dodała po chwili.
- Ja mogę – powiedziała Amine.
- Dobrze, w takim razie trzeba tylko poinformować Naruto. – powiedziała po czym weszła do pomieszczenia, za nią weszły wymienione dziewczyny.

Naruto spał. Tsunade na początkku nie chciała go budzić, pewnie był wyczerpany. Jednak nie musiała go budzić, zanim go wogóle dotknęła obudził się z krzykiem i złapał za brzuch.
- Naruto… jest sposób żeby Cię wyleczyć – powiedziała Tsunade. W odpowiedzi kiwną tylko głową.
- Jest to bardzo niebezpieczna technika i jest szansa że nie… nie przeżyjesz – przy ostatnich słowach głos jej zadrżał. Spojarzała mu prosto w oczy, i zobaczyła zdecydowanie.
- Tsunade-obachan ja nie zgine póki nie zostane hokage – wyszeptał. Po czym spojrzał na Hinate. Gdy zobaczyła że na nią patrzy, zarumieniła się.
- Dobrze, w takim razie Sakura, Ino oraz Amine przygotujcie wszystko. Tenten chodź ze mną – powiedziała i wyszła razem z młodymi kunoichi.
Naruto dalej patrzył na Hinate.
- Hinata-chan, chciałem Ci powiedzieć na plaży że ja Cię… ja Cię ko…
- Naruto? – znowu mu przerwał Sasuke.
- Tak? – powiedział lekko zirytowany Naruto.
- Kiedy masz ten zabieg? – spytał.
- Teraz – odpowiedziała mu różowo-włosa która przed chwilą weszła do pomieszczenia. Za nią weszły Ino, Amine i Tenten. Wszystkie pomogły Naruto się przenieść na łóżko z kółkami i poszły z nim do sali. Tsunade stała na środku kręgu który był namalowany na podłodze.
- Dobrze, chodźcie z nim tutaj
, Sakura podejdź tam, Ino tam, Amine tam a Tenten tam. Hinata ty będziesz przy Naruto – powiedziała Tsunade po czym zajęła swoje miejsce również obok Naruto.
- Hinata będziesz dawać swoją czakre, Ino, Sakura, Tenten i Amine już wam mówiłam co macie robić, więc zaczynamy! – rozkazała.
Reszta czekała na zewnątrz. Co chwile słyszeli krzyki Naruto.

Po kilku godzinach wyszła Tsunade.
- Udało się, stan stabilny – powiedziała z ulgą.

Opo 1 - rozdział 7

Naruto dalej cierpiał, a Tsunade-sama dalej próbowała znaleźść sposób na uratowanie Naruto.
Tymczasem w konoha:
- Więc Zuza, tak? – spytał się nowoprzybyłej tymczasowy zastępca Hokage.
- Hai, Sugimoto Zuza – odpowiedziała wysoka brunetka z niebiekimi oczami.
-Dobra, teraz podaj umiejętności w tym nature czakry, nazwe wioski z której pochodzisz oraz ranga – powiedział.
- Wioska Wodospadu, natura czakry: woda i błyskawica, ranga: chunin, umiejętności: genjutsu oraz ninjutsu.
- Dobrze, tu masz adres nowego mieszkania, i narazie masz wolne.
- Hai – odpowiedziała i wyszła.

Kierowała się do mieszkania, kiedy juz była przd drzwiami coś dużego i białego na nią skoczyło.
- Akamaru! – usłyszała. Gdy Akamaru z niej zszedł zobaczyła że ktoś pomaga jej wstać.
- Przepraszam za mojego psa, nie wiem co w niego wsąpiło dzisiaj – powiedział brunet z czerwonymi kłami na twarzy.
- Nie ma sprawy – powiedziała po czym pogłaskała białą bestie (Akamaru jest suuuuppppeeerrr!!! Kocham go XD dop. Aut.) – przeciesz się nic nie stało.
- Jednak na przeprosiny zapraszam Cię na kolacje – powiedział brunet.
- Serio, nawet sie nie znamy – powiedziała po czym się zaśmiała.
- A no tak, nazwywam się Inuzuka Kiba – powiedział i wyciągnął ręke.
- Sugimoto Zuza – uśmiechnęła się i uścisnęła jego dłoń.
- Więc się poznaliśmy teraz chyba się zgodzisz co? – powiedział Kiba z uśmiechem na twarzy.
- No dobrze, zgadzam się, jak mogłabym się nie zgodzić skoro tak ładnie prosisz – powiedziała. Bardzo dobrze im się rozmawiało. Umówili się na 17.00 tego samego wieczoru.

Zuza ponownie spróbowała wejść do swojego mieszkania, tym razem udało się (XD dop. aut.). Rozejrzała się. Było to mieszkanie średnie, sypialnia, kuchnia, salon, łazienka oraz jeden dodatkowy pokój. Poszła do sypialni, i rozpakowała się. Wzięła krótki prysznic. Z powodu tego że potem nie miała nic do zrobienia to zaczeła czytać książkę.

Gdy po chwili spojrzała się na zegarek, zerwała się natychmiast. Była 16.30. Za pół godziny miał przyjść Kiba, a ona jeszcze nie ubrana (bez skojarzeń XD czytała książke w szlafroku czy czymś J dop.aut.) i nie uczesana. Szybko włożyła na siebie lużną, jasnożółtą sukienkę oraz białe trampki (taki kaprys J a tak pozatym nie znam się na tym :D dop. aut.). Włosy rozczesała i dała im spaść na plecy. Akurat kiedy spojrzała się w lustro zadzwonił dzwonek do drzwi. Gdy już dochodziła do drzwi potknęła się i walnęła głową o drzwi, co troche zdziwiło stąjącą za nimi osobę. Ale w końcu udało jej się otworzyć drzwi.
- Cześć Kiba – powiedziała masując sobie czoło. Kiba nie mógł się powstrzymać i poprostu zaczął się śmiać.
- Prze… Prze…pra…szam… – powiedział w przerwach – Ale wyglądałaś komicznie z tym wyrazem twarzy – dodał gdy się już uspokoił. Spojrzała na niego spojrzeniem a’la „ No chyba nie -.-”.
- Dobra, dobra już się uspokajam, a tak właściwie co się stało? – zapytał.
- Potknęłam się i walnęlam głową w drzwi – powiedziała, co wywołało nowy atak śmiechu u Kiby. Nic nie mówiąc, minęła go i zaczęła iść gdzieś, byle dalej…
- Ej gdzie idzesz? Zuza! Czekaj! – zawołał.
- Idę do… właściwie gdzie chciałeś mnie zabrać? – powiedziała po chwili namysłu. Kiba nie ukrywał uśmiechu, jednak pociągnął ją w dobrą stronę.
- Więc… Jesteś nowa w konoha? – zapytał po chwili ciszy.
- No, przeprowadziłam się tutaj z wioski Wodospadu – odpowiedziała.
- Dlaczego się przeprowadziłaś… znaczy nie że Cię tutaj nie chce ale… no wiesz… – powiedział troche zmieszany Kiba, co wywołało uśmiech na twarzy Zuzy.
- Przprowadziłam sie bo… Chciałam zacząć wszystko od nowa, a tak na marginesie gdzie jest wasza hokage – szybko zmieniła temat.
- Co? A tak pojechała do kraju wody, nie wiem dlaczego ale myśle że to coś związanego z misją Naruto – powiedział – Naruto to mój przyjaciel – dodał gdy się zorientował że Zuza nie wie kim jest blondwłosy głupek (wiem że mnie kochasz Naruto XD dop.aut.). Nie długo potem doszli do restauracji, którą wybrał Kiba.
Spowodu tego że było wcześnie kiedy skończyli jeść poszli na spacer. Gdy przchodzili obok bramy, zobaczyli dużo medyków. Kiba podszedł bliżej, był lekko zaniepokojony musiał to przyznać. Nagle usłyszeli krzyk. Kiedy Kiba w końcu zobaczył kogo niosą medycy, zatrzymał się. To był Naruto. Wrzeszczał tak że bębenki w uszach pękały. Kiba ocknął się po chwili i zaczepił Sakure.
- Co mu się stało? – martwił się w końcu to jego przyjaciel.
- Okazało się że misja była fałszywa, zaatakowano nas, Naruto osłonił Hinate przed atakiem. Później dowiedzieliśmy się że to nie był zwykły atak, on ma w sobie zatrutą czakre. Tsunade-sama nie wie jak go leczyć. – odpowiedziała, pod koniec się jej głos załamał i wtuliła się w Sasuke.

Wszyscy przyjaciele Naruto, łącznie z Amine i Zuzą, byli teraz na korytarzu. Czekali już długo ale nic się nie zmieniło. Dalej słyszeli jak się męczył, i dalej nie mogli nic zrobić. Po chwili przyszła Tsunade-sama.
- Chyba wiem jak mu pomóc –powiedziała z przejęciem, nie wyglądała jaby się cieszyła.

Opo 1 - rozdział 6

Dotarli do kraju wody najszybciej jak mogli. Gdy znaleźli się przed domem tego który miał dla nich misje szybko zapukali do drzwi.
- Dzień dobry, pan Sakata Yosuke? – spytała się Sakura.
- Hai, co was do mnie sprowadza? – powiedział Yosuke.
- Jesteśmy shinobi z konohy, miał pan dla nas zadanie – powiedziała lekko zdezorientowana Sakura.
- Ja? Nigdy nie posyłałem po shinobi z konohy przykro mi – powiedział po czym zamknął drzwi.

Nasi bohaterowie nie wiedzieli co zrobić, ale wiedzieli jedno muszą zaprowadzić Naruto do szpitala. Podzielili się na dwie grupy. Sasuke i Sakura mieli zabrać Naruto do szpitala, Neji, Tenten i Hinata poszli powiadomić Hokage-sama. W szpitalu:
- Dzień dobry, mój kolega został poważnie ranny w walce mogłabym go położyć w którejś z sal? – powiedziała Sakura.
- Oczywiście, za chwile przyjdzie jakiś lekarz – odpowiedziała pielęgniarka.
- Lekarza nie trzeba – oznajmiła Sakura i poszła we wskazanym kierunku. Sasuke położył Naruto na łóżku i odsunął się żeby dać Sakurze miejsce. Sakura zbadała go.
- Nie rozumiem. Nie ma żadnych fizycznych objawów, nie jest również zatruty. – powiedziała coraz bardziej zdenerwowana.
- Zrobiłaś wszystko co możliwe, teraz możemy tylko czekać na Hokage-sama – powiedział szeptem Sasuke.

Neji, Tenten oraz Hinata po powiadomieniu Hokage poszli do szpitala.
- Przepraszam, widziała pani trzy osoby, różowo-włosą dziewczynę w towarzystwie czarnowłosego chłopaka który miał na rękach nie przytomnego blondyna? – spytał się Neji tej samej pielęgniarki.
- Hai, sala 13. – odpowiedziała po czym wróciła do swoich obowiązków.
Gdy tam doszli zobaczyli że Sakura i Sasuke siedzą obok łóżka na którym leży Naruto.
- Co z nim? – spytała niespokojna Hinata. Spojrzała na Sakurę. Sakura była bliska łez. Nic nie odpowiedziała więc Hinata zwróciła swój wzrok na Sasuke.
- Sakura nie wie co z nim jest, mówi że nie ma żadnych obrażeń fizycznych oraz nie jest zatruty jednak coś mu jest. – powiedział ze smutkiem w głosie. Hinate zatkało. Jej oczy się zeszkliły. Ale nie chciała płakać bo obiecała Naruto że nie będzie.

Kilka dni potem do kraju wody przybyła Tsunade-sama. Bo zbadaniu Naruto odkryła coś niesamowitego a jednocześnie przeraźliwego.
- On… on ma w sobie zatrutą czakrę – powiedziała z przerażeniem w oczach. Nikt nie zdążył nic powiedzieć bo Naruto nagle się obudził i krzyknął łapiąc się za brzuch. Zaczął się zwijać z bólu.
- Naruto! – krzyknęli wszyscy. Nic nie odpowiedział, tylko krzyczał z bólu. Nie wiedzieli co mają zrobić. Tsunade wyszła na zewnątrz i przywołała Katsuyu. Opowiedziała zaistniałą sytuacje i powiedziała co ma robić, a sama poszła poszukać informacji na temat „choroby” Naruto. 

Opo 1 - rozdział 5

- Naruto co Ci odbiło, żeby zaczynać bójkę? - spytała lekko zirytowana Sakura.
- Eh... Nie ważne - odpowiedział blondwłosy chłopak i wyszedł na pokład. Nikt nie rozumiał o co mu chodziło.

Za nim wyszedł Sasuke.
- Naruto co...? - nie dane mu było skończyć bo ich statek nagle wybuchł. Chłopcy odskoczyli, kiedy zobaczyli kunaie lecące w ich strone. Prawie nie zdążyli.
Dym po wybuchu już po chwili znikł i ich oczom ukazał się wróg oraz ich towarzysze. Sasuke uśmiechnął się widząc ich, a zwłaszcza Sakure, jednak uśmiech szybko znikł z jego twarzy gdy zobaczył że Sakura, tak jak zresztą pozostali, jest ranna. Długo się nie zastanawiając podbiegł do niej, a ona uśmiechnęła się tylko na znak że nic jej nie jest i odwróciła głowę w kierunku przeciwnika.

Chwile poten zaczęło się. Naruto jak zwykle rzucił się na przeciwnika, a Sasuke i Neji do niego dołączyli. Tenten stanęła między przeciwnikiem a Sakurą która leczyła Hinatę która oberwała najmocniej. Nagle usłyszały krzyk żeby się przsuneły. Tenten i Sakura zrobiły unik jednak Hinacie się nie udało, nie mogłz się podnieść.
- HINATA!!! - Naruto już biegł w jej strone. Wszyscy zebrani byli zdziwieni, nie wykluczając Hinaty. Ich przeciwnik się uśmiechnął, znał już słaby punkt blondwłosego. Gdy tylko jinchuuriki odbił kunaie, został odciągnięty od jego miłości, w chwili kiedy chłopak był najdalej od młodej kunoichi, wróg wycelował w nią swoją techniką. W ostatniej chwili udało się Naruto ją obronić własnym ciałem, biała czakra przebiła go na wylot.
- Na... naru.... naruto-kun! - z trudem wydobyła Hinata. Oczy jej się zaszkliły, gdy zobaczyła rannego. Zmusiłą się do poruszenia gdyż jej ukochany byłby upadł.
- Hinata... nie płacz... prosze -wyszeptał ranny. Jego przyjaciele bardzo mocno się wkurzyli, przez co bardzo szybko zakończyli walkę. Gdy wszystko się skończyło, zebrali się wokół pary. Sakura natychmiast zaczęła go leczyć, natomiast reszta myślała nad tym co zrobić.
- Nie rozumiem co się dzieje, ale nie mogę go uleczyć. Ta technika musi być jakaś specyficzna. - powiedziałą smutna a zarazem zdenerwowana medyczka.
- W takim razie trzeba go zabrać do Tsunade, ona będzie wiedziała co zrobić - powiedział Neji, obserwując uważnie swoją kuzynke, która wszystkimi siłami powstrzymywałą się przed rozpłakaniem. Jednak różowowłosa zaprzeczyła ruchem głowy.
- To by trwał za długo, myśle że powinniśmy ją sprowadzić tutaj.
Szybko ustalili że zabiorą go do kraju Wody do szpitala, i stamtąd wyślą wiadomość do Hokage.
Tymczasem Konoha
- Cooo??!! Naruto jest POWAŻNIE RANNY??!! – krzyknęła Tsunade-sama.
- Shizune! Wyruszamy do kraju wody natychmiast!
Hai, Tsunade-sama. - odpowiedziała Shizune. I wyruszyły na pomoc blond-włosemu przyszłemu hokage.

Opo 1 - rozdział 4

- Co? Dlaczego? – Spytał zirytowany Naruto.
- Dostaliśmy wiadomość że mamy się nie zatrzymywac bo to może być nie bezpieczne. – Odpowiedzał Sasuke, troche zdziwiony zirytowaniem kolegi.
- Kuso! – Powiedział Naruto i poszedł do pokoju, pakować swoje rzeczy. Zdziwiony Sasuke i zarumieniona Hinata dalej stali na korytarzu.
- Co się z nim stało? – Spytał Sasuke Hinaty.
- Nie… Nie wiem. – Odpowiedziała i ulotniła się jak najszybciej.

Po kilku minutach wszyscy byli gotowi, więc wynajeli szybko statek i wyruszyli.
Płyneli już tak dobrą godzine. Naruto, Hinata, Neji i Tenten siedzieli w środku. Sasuke i Sarkura byli na zewnątrz i rozmawiali.
- Wiesz, nie spodziewałam się że będziesz ze mną wogóle rozmawiać po powrocie do wioski – Powiedziała Sakura.
- To może dziwnie zabrzmieć, ale jak Cię zobaczyłem pierwszy raz po powrocie musiałem podejść i porozmawiać. A tak na marginesie dużo się zmieniło od czasu kiedy opuściłem wioske… A najbardziej chyba Naruto się zmienił. – Powiedział Sasuke myśląc o zachowaniu przyjaciela chwile wcześniej.
- Masz racje zmienił się i to w jednej części przez Ciebie – wyszeptała Sakura. Jednak Sasuke ją usłyszał i przez to troche posmutniał.
- Ale wyszło mu to i tak na dobre, jest niesamowicie silny i zauważyłam że myśli też inaczej niż wtedy gdy mieliśmy po 12, 13 lat. – powiedziała troche głośniej po czym się zaśmiała.

Sasuke się uśmiechnął po czym odwrócił się do niej twarzą. Była bliżej niż się spodziewał. Ich twarze były tak blisko że prawie dotykali się nosami. Powoli przybliżali się. W końcu pocałowali się. Był to krótki jednak namiętny pocałunek.
- Sasuke… kocham Cię… – zamruczała różowo-włosa, gdy się od siebie odsuneli. Sasuke tylko się uśmiechnął.
- Sakura, mogłabyś… oj przepraszam że przeszkadzam – powiedziała zmieszana Tenten.
- Nie, nie przeszkadzasz – powiedziała zarumieniona Sakura.
- O co chodzi?
- Naruto i Neji się bili i chciałam się spytać czy mogłabyś byś ich uleczyć – powiedziała Tenten śmiejąc się.
- A jednak Naruto to Naruto –śmiała się różowo-włosa wchodząc do środka.

Opo 1 - rozdział 3

- Misje rangi S? Super! – ekscytował się Naruto.
- Macie iść do kraju wody i ochraniać ważną osobistość- informuje Tsunade-sama ignorując Naruto.
- Wszyscy razem? – spytał Naruto, dyskretnie zerkając na Hinate.
- A co? Coś nie tak?
- Nie, nie wszystko gra, tylko chciałem się upewnić – odpowiedział lekko się rumieniąc. „Co się stało z Naruto? Dziwnie się zachowuje” pomyśleli wszyscy oprócz Naruto i Hinaty.
- W takim razie, za pół godziny macie się zebrać przed bramą.
- Hai Tsunade-sama! – I już ich nie było.

Po chwili wyruszyli. Biegli po gałęziach drzew w stronę wybrzeża. Nikt nic nie mówił.
Dobiegli do portu.
- Może odpoczniemy i wyruszymy rano? – powiedziała Sakura.
Pomysł został przyjęty. Niedługo potem wszyscy znaleźli się w lokalu w którym mieli zostać na tą jedną noc.
-Hi.. Hina.. Hinata-chan? Chcesz iść na spacer? – Usłyszały cichy głos Naruto. Zdziwiona Hinata tylko pokiwała głową gdy się ukazała głowa Naruto w drzwiach.
Poszli na pobliską plażę. Na plaży nie było nikogo. Naruto złapał Hinate za rękę. Purpurowy rumieniec pokazał się na twarzy Hinaty.
- Hinata-chan chciałem Ci powiedzieć że…
- NARUTO!!! HINATA!!! CHODŹCIE!!! – Usłyszeli krzyk Sasuke. Spojrzeli na siebie zdziwieni. I pobiegli w stronę z której usłyszeli krzyk.
- Dostaliśmy wiadomość wyruszamy natychmiast do kraju wody.

Opo 1 - rozdział 2

Był już wieczór kiedy wysoka różowo-włosa dziewczyna prowadziła blond-włosego chłopaka na plaże. Zwykły obserwator pewnie powiedział by że są parą, jednak niezwykły obserwator zauważył by że nie spoglądają na siebie jakoś szczególnie, po prostu para przyjaciół. Kiedy doszli do plaży rozległo się donośne „NIESPODZIANKA”. Kiedy Naruto to zobaczył strasznie się ucieszył, ale najbardziej ucieszył go widok pewnej granatowo-włosej kunoichi.

Impreza zaczęła się, każdy chciał porozmawiać z solenizantem. Więc Naruto był zajęty, a trochę go to irytowało bo chciał jak najszybciej porozmawiać z Hinatą.
- A to jest nowa obywatelka nazywa się Sanami Amine, NARUTO! Czy ty mnie słuchasz?! powiedziała Sakura-chan po czym uderzyła zapatrzonego blondyna.
- Ai, Sakura-chan! Oczywiście że słyszę. Miło Ciebie poznać Amine, mam nadzieje że Ci się podoba w Konoha. – odpowiedział blond-włosy próbując nie patrzeć w to samo miejsce, jednak Sakura zaczynała już się czegoś domyślać. Podszedł do nich Sasuke zainteresowany tym dlaczego jego dziewczyna bije blond-włosego.
- Hej Naruto już zmuszasz Sakure do bicia Cię po zaledwie kilku chwilach? – Zapytał czarno-włosy z uśmiechem na ustach.
- To nie moja wina że Sakura tak szybko się denerw… – zamilkł jak tylko zobaczył groźną minę Sakury.

Impreza trwała prawie do rana. Ze względu na późną porę imprezowicze postanowili spać na plaży. W południe obudzili się prawie wszyscy oprócz Naruto. Postanowili mu odpuścić i sami zaczęli sprzątać, ale po pewnym czasie dalej się nie budził. Sasuke wpadł na pewien pomysł. Po rozmowie z resztą, Sasuke, Kiba, Neji i Shino wzięli Naruto który dalej spał i wyrzucili go do wody. Naruto obudził się odrazu i rozglądał się zdziwiony. Zobaczył przyjaciół wybuchających śmiechem. Gdy wyszedł zaczął gonić winnych, gdy nagle przerwał im Kakashi-sensei.
- Naruto, Hinata, Sasuke, Sakura, Neji i Tenten Hokage-sama was wzywa – powiedział i zniknął.
Naruto pobiegł szybko do domu się przebrać i razem pobiegli do Hokage.
A tam zastali Hokage-sama, Shizune-neechan, Yamato-taicho i Kakashi-sensei.
- Co się stało? – zapytała Sakura.
- Wysyłam was na misje rangi S…

Opowiadanie 1 - rozdział 1

Naruto wracał z misji, gdy nagle usłyszał krzyk za sobą.
To był Sora. Kiedyś gdy miał misje się z nim zaprzyjaźnił. Gdy Sora dogonił już zdziwionego Naruto powiedział:
-Naruto!!! Dawno się nie widzieliśmy! Co u ciebie słychać? Mam nadzieje że ty i ta biało-oka dziewczyna już jesteście razem.
Mówiąc ostatnie zdanie uśmiechnął się szeroko. Naruto był w szoku, nie wiedział do końca o co mu chodziło więc spytał:
- Co? Masz na myśli Hinate?
- No, raczej. Jak ją ostatnio widziałem to było widać jak na dłoni że się w tobie kocha – odpowiedział Sora. Nagle usłyszeli że ktoś woła Sore.
- Przepraszam, ale muszę już iść. Mam nadzieje że się niedługo spotkamy – pożegnał się Sora, i zostawił zszokowanego Naruto na środku drogi.

Po kilku godzinach Naruto dotarł do wioski. Cały czas myślał o tym co powiedział Sora, i coraz bardziej się przekonywał że to prawda. Hinata go kocha a on tego nawet nie zauważył, i nawet nie wie czy odwzajemnia to uczucie.
Poszedł do gabinetu Tsunade, zdać raport. Potem poszedł do Ichiraku ramen bar, cały czas myślał czy on coś czuje do Hinaty i dlaczego ona pokochała akurat Naruto.
Całą noc nie spał, ale kiedy wstał rano już znał odpowiedź. Musiał tylko upewnić się że ona go naprawdę kocha. Po śniadaniu wyszedł na spacer, nikogo z jego znajomych nie widział, co było trochę dziwne. Poszedł do szpitala, sprawdzić czy Sakura-chan jest tam.
Nie było jej tam. Poszedł do domu każdego z nich. Nikogo nie było. Już miał iść do domu gdy nagle pojawiła się Sakura-chan.
- Naruto! Już wróciłeś! – powitała go różowo-włosa.
- Sakura-chan! Gdzie się wszyscy podziali? – spytał się Naruto.
- Nie wiem, ale chodź ze mną.
Naruto nie miał pojęcia o co jej chodziło, ale z nią poszedł.
Szli przez park, kierowali się w stronę plaży.
Gdy doszli do plaży wszyscy wyskoczyli ze swojego ukrycia i krzykneli „NIESPODZIANKA”. Wtedy Naruto sobie przypomniał że dzisiaj ma urodziny…

sobota, 21 czerwca 2014

Hejka xD

Przeniosłam bloga z onetu tutaj, bo mi się onet znudził, a poza tym tutaj są fajniejsze szablony ^^ ale do rzeczy. Mam nadzieje że nie zrobiłam wam, moim drogim czytelnikom problemu. Wiem jestem nie znośna, nie dość że długo notek nie ma to jeszcze musicie znosić moje kaprysy w stosunku do przeniesienia bloga. Przepraszam was bardzo, mam nadzieje że się nie gniewacie a na pocieszenie powiem że to był pierwszy i ostatni raz :) Dobra nie przedłużam, bo musze wszystkie rozdziały poprzenosić. Dziękuje za wysłuchanie i do napisania potem :D

Wasza kochana
Sanami Amine xD