środa, 25 czerwca 2014

Opo 1 - rozdział 5

- Naruto co Ci odbiło, żeby zaczynać bójkę? - spytała lekko zirytowana Sakura.
- Eh... Nie ważne - odpowiedział blondwłosy chłopak i wyszedł na pokład. Nikt nie rozumiał o co mu chodziło.

Za nim wyszedł Sasuke.
- Naruto co...? - nie dane mu było skończyć bo ich statek nagle wybuchł. Chłopcy odskoczyli, kiedy zobaczyli kunaie lecące w ich strone. Prawie nie zdążyli.
Dym po wybuchu już po chwili znikł i ich oczom ukazał się wróg oraz ich towarzysze. Sasuke uśmiechnął się widząc ich, a zwłaszcza Sakure, jednak uśmiech szybko znikł z jego twarzy gdy zobaczył że Sakura, tak jak zresztą pozostali, jest ranna. Długo się nie zastanawiając podbiegł do niej, a ona uśmiechnęła się tylko na znak że nic jej nie jest i odwróciła głowę w kierunku przeciwnika.

Chwile poten zaczęło się. Naruto jak zwykle rzucił się na przeciwnika, a Sasuke i Neji do niego dołączyli. Tenten stanęła między przeciwnikiem a Sakurą która leczyła Hinatę która oberwała najmocniej. Nagle usłyszały krzyk żeby się przsuneły. Tenten i Sakura zrobiły unik jednak Hinacie się nie udało, nie mogłz się podnieść.
- HINATA!!! - Naruto już biegł w jej strone. Wszyscy zebrani byli zdziwieni, nie wykluczając Hinaty. Ich przeciwnik się uśmiechnął, znał już słaby punkt blondwłosego. Gdy tylko jinchuuriki odbił kunaie, został odciągnięty od jego miłości, w chwili kiedy chłopak był najdalej od młodej kunoichi, wróg wycelował w nią swoją techniką. W ostatniej chwili udało się Naruto ją obronić własnym ciałem, biała czakra przebiła go na wylot.
- Na... naru.... naruto-kun! - z trudem wydobyła Hinata. Oczy jej się zaszkliły, gdy zobaczyła rannego. Zmusiłą się do poruszenia gdyż jej ukochany byłby upadł.
- Hinata... nie płacz... prosze -wyszeptał ranny. Jego przyjaciele bardzo mocno się wkurzyli, przez co bardzo szybko zakończyli walkę. Gdy wszystko się skończyło, zebrali się wokół pary. Sakura natychmiast zaczęła go leczyć, natomiast reszta myślała nad tym co zrobić.
- Nie rozumiem co się dzieje, ale nie mogę go uleczyć. Ta technika musi być jakaś specyficzna. - powiedziałą smutna a zarazem zdenerwowana medyczka.
- W takim razie trzeba go zabrać do Tsunade, ona będzie wiedziała co zrobić - powiedział Neji, obserwując uważnie swoją kuzynke, która wszystkimi siłami powstrzymywałą się przed rozpłakaniem. Jednak różowowłosa zaprzeczyła ruchem głowy.
- To by trwał za długo, myśle że powinniśmy ją sprowadzić tutaj.
Szybko ustalili że zabiorą go do kraju Wody do szpitala, i stamtąd wyślą wiadomość do Hokage.
Tymczasem Konoha
- Cooo??!! Naruto jest POWAŻNIE RANNY??!! – krzyknęła Tsunade-sama.
- Shizune! Wyruszamy do kraju wody natychmiast!
Hai, Tsunade-sama. - odpowiedziała Shizune. I wyruszyły na pomoc blond-włosemu przyszłemu hokage.